I wbrew pozorom nie pisze tego ironicznie. Mamy tu ciekawy autotematyzm historii, postmodernistyczne potraktowanie gatunku baśni, nawiązania interteksualne wyprzedzające te ze "Shrecka". No i ta straszna lalka - Adolf. Kiedy się uwzględni, że Brzechwa pisał tę powieść podczas II wojny światowej...
Serio - o ile "Podróże Pana Kleksa" są nieco przydługawe, a "Pan Kleks w kosmosie" to prawdziwy koszmar, o tyle "Akademia Pana Kleksa" to chyba najlepszy film dziecięcy nakręcony w Polsce, i jeden z najlepszych polskich w ogóle.