Dobry poziom, niezła obsada, przyzwoita gra aktorska, .... i zaskakująca końcówka. Długo
zwlekałem z obejrzeniem tego filmu, ale znowu puścili go na HBO i tym razem postanowiłem go
zobaczyć. Warto było.
I słusznie. Film fajniutki i miło się ogląda. Wprawdzie dysonans wprowadziła mi pani Russell - którą z trudem mogłam zaakceptować w tej roli, choć podejrzewam, że taki zabieg obsadowy przeprowadzono specjalnie - to sympatyczna fizjonomia pana Feilda zrekompensowała resztę. Dłużyzny w tym filmie oczywiście się zdarzają i czasami człowieka irytuje nagły powrót w XXI wiek, ale nie zmienia to faktu, że dla wielbicieli romantycznych historii spod znaku Jane Austen pozycja nie do pominięcia.
Miałam podobnie, bardzo przyjemnie się rozczarowałam. Film bardzo mi się podobał, był naprawdę zabawny, kilka razy rozbawił mnie brawie do łez. Film łatwy i przyjemny, wspaniały na relaksujący wieczór kiedy ma się ochotę na jak ja to nazywam "radosny film" który ma dać przyjemność z oglądania. Wszystkim serdecznie polecam :)