O ile gra aktorska wybitna to sam temat irytujący, te ich gierki są nie do zniesienia! Na miejscu tych gości zwiałabym gdzie pieprz rośnie! Umęczyłam się na tym filmie cholernie:(
zgadzam się, zachęcony Oskarami próbowałem to oglądać, wymęczyłem pół godziny i dalej nie dałem rady, strasznie irytujący scenariusz
A nie napisałam, że też nie mogłam go obejrzeć za jednym zamachem, oglądałam go na trzy tury. Po każdym kawałku byłam zirytowana do granic możliwości i to był pierwszy taki film, który na mnie tak podziałał a widziałam już w swoim życiu sporo różnych filmów i lubię dziwne, psychologiczne kino ale to to był koszmar!
też mnie trochę zmęczył i podobnie jak Ty te Oscary mnie zachęciły...Jednak myślałam, że będzie lepszy - chyba właśnie przez te Oscary...
Czyli należymy do nielicznej grupy, nawet nie tyle tych, którym się powyższy film nie podobał, ale o tyle, że potrafimy się do tego przyznać, a to wiele.
Twórcy może i mieli do dyspozycji ciekawy scenariusz ale problem w tym, że niektóre scenariusze nie powinny NIGDY opuszczać desek teatru. Kino uderza w inne tony i zazwyczaj z takich mariaży wychodzi chała.
Jedynym filmem takiej konwencji, który mi się podobał to "Rzeź" Polańskiego. Tyle tylko, że tam mocną stroną były właśnie dialogi, momentami jakby wzięte z psychothrillera. A w "Kto się boi..." cały czas bla bla bla bla bla bla bla.............. 2h litości !
Cały czas łapałem się na tym, że ilekroć zacząłem wczuwać się w dialog pomiędzy bohaterami, to po jakiś 5-10 minutach kompletnie już nie wiedziałem o czym oni mówią. Sorry, ale nie nadążałem.
Co do Oscarów. Oscary Oscarami ale są przyznawane w kategoriach. Jak chcecie ciekawych filmów to raczej szukajcie tych z Oscarami za scenariusz, albo jeszcze lepiej scenariusz + reżyseria. Wtedy prawdopodobieństwo rozczarowania się jest mniejsze.
No tak, jak się nie podoba film, który jest uważany przez rzeszę ludzi, krytyków filmowych itd. za genialny to tym trudniej wyrazić sprzeczną opinię. Dla mnie też to, co mówiły postacie nie było zbyt interesujące, no nie wiem, nie wydawały mi się te dialogi warte, by zwrócić na nie więcej uwagi, czasem się wyłączałam (ale przewijałam, by niczego nie opuścić :)). Co do Oscarów to dzięki za radę, postaram się zwracać na to uwagę :)
Z całym szacunkiem dla wolności oceniania na portalu ale jednak przy takim aktorstwie to ocena na 3/10 wydaje mi się krzywdząca. Dla mnie też nie jest to arcydzieło, film od drugiej połowy trochę mnie znużył ale nazwać go słabym to trochę tak jakby Justina Bibera określić nowym Michaelem Jacksonem. Trochę kuriozalne.
Dokładnie! W czasie projekcji przeżywałem to samo. Aktorzy zagrali kapitalnie ale podchodziłem do tego filmu trzykrotnie. Bohaterowie byli irytujący, zaś całość po prostu męczyła. Stresujące gadki bez składu i ładu.
Właśnie skończyłam go "męczyć" i całkowicie podzielam Twoją opinię. Ale już niejednokrotnie przekonałam się,że ilość nagród , a zwłaszcza Oskarów , nie świadczy o jakości dzieła niestety.
Dla mnie ten film był idealny, ale staram się też zrozumieć Wasze podejście i odczucia. Może dlatego, że ja wcześniej czytałem sztukę Albeego, widziałem też to w teatrze, hmm. Wiedziałem co mnie czeka. Poza tym ja do takich filmów podchodzę jak do popisu Aktorstwa przez duże A. Zgadzam się, że dialogi były gęste, może przez to i męczące, ale taka huśtawka nastrojów jest trudna do zagrania....
ja oglądałam jak zahipnotyzowana, niesamowite postaci, aktorstwo, akcja! cudo. zależy od preferencji oczywiście, ja zazwyczaj wolę oglądać bardziej... statyczne (?) filmy, więc się nie nudziłam i jestem zachwycona, będę wracać do tego filmu, żeby popatrzeć na grę Taylor, majstersztyk.