... jest to dobry film. W zalewie sensacyjnych filmów można go uznać za produkcyjniak, a i to nie z pierwszej ligi. Zamknięty regułami greckiej tragedii nie niesie ani adrenaliny, ani nie zaskakuje, ani nie bawi, bo momentami jest wręcz nudny. Cóż z tego, że występuje kilku dobrych aktorów, skoro show nie wypalił, a scenarzysta wielokrotnie każe nam wierzyć w deus ex machina.
Jeśli ktoś poszukuje dziejącego się w pociągu, naprawdę poruszającego i inteligentnie skonstruowanego filmu, to szczerze polecam "Kod dostępu". Ma on jeszcze jeden walor - w prawie pierwszoplanowej, hipnotycznej roli występuje tam Vera Farmiga. A "Pasażer"? Jak wcześniej wspomniałem, nie jest niczym więcej jak sensacyjnym (dajmy na to) produkcyjniakiem, który wprawdzie ujdzie w tłumie, ale też i niczym się z niego nie wyróżni.
Kod nieśmiertelności to rzeczywiście dużo lepszy film. A Kod dostępu to nieco inna historia.
Uważam, że ten film jednak czymś się wyróżnia. Po pierwsze stekiem bzdur, w które uwierzy chyba tylko ktoś bardzo młody czy nierozgarnięty - dopuszczam w takim kinie naciągane elementy , ale tutaj to była kpina z widza.
Po drugie znakomity Liam Neeson, który robi co może by film dało się oglądać i to mu się udaje. Jest nieporadny, dostaje lanie jakiego dawno nie doświadczył i na prawdę angażuje się w ten słaby film. Natomiast inne produkcje z "tego poziomu" nie mają takiego aktora jak wyżej wymieniony tylko są jeszcze słabsze z uwagi na obecność np. Seagal'a czy popłuczyn po Van Dammie itp. Jednak Neeson to klasa. Szkoda tylko, że gra w takich szmatławcach. Pozdrawiam.
Całkowita racja. Film można obejrzeć jak się wyłączy analityczną część mózgu. Lliam daje radę. Szkoda go na takie głupie bajeczki.