Jako pierwszy zobaczyłem Las Vegas Parano i muszę przyznać, że tamta produkcja straciła w moich oczach "Tam wędrują bizony" jest o wiele bardziej zabawny i subtelny nie słychać wiecznej gadaniny o tym jak człowiek czuję się po meskalinie czy innym shicie. Murrey wymiata nie zdawałem sobie sprawy, że jest tak dobrym aktorem.
Ja bym nawet powiedział że to jego rola życia ale moge sie mylić bo nie wiele z nim filmów ogladałem. Co do Las Vegas to już jest inna jazda, a opisy gadaniny o tym i owym zostały zaczerpnięte z powieści dlatego nie wiem o co halo. Nie porównywał bym tych filmów, oby dwa w moich oczach wymiatają a każdy indywidualnie wymiata na swoim poziomie. Dla mnie w Bizonach jest coś czego nigdy nie bedzie w Las Vegas, znowu Las Vegas ma coś czego nie mają Bizony
byłeś w Las Vegas ? Więc meskalina czy pejotl w porównaniu z Las Vegas to kiepska rozrywka. Te dwa filmy nijak się mają do siebie. Kolesie amerykański sen przyjmowali po dragach a ludzie sobie go zarzucają na trzeźwo.
Przeczytaj sobie "Narkotyki i niemyte dusze" Witkacego